W 2018 roku, a dokładnie 26 lipca wyruszyliśmy na trzecią w naszym życiu miesięczną podróż! Tym razem wybór padł na Rosję, Kirgistan i Kazachstan (z jednodniowym przystankiem w Rydze). Pojawiające się co tydzień posty będą zawierały przede wszystkim moją relację z wyjazdu, będzie tu nieco mniej porad praktycznych, ale nie wykluczone, że te również będę z czasem zamieszczać :). Zapraszam na pierwszą, krótką część relacji z wyjazdu :).
Bagaż
Całą opowieść zacznę może od bagażu. Spakowanie się w plecak podręczny na 35 dni to nie lada wyzwanie, ale da się… da się… 🙂 Najlepiej będzie to zaprezentować na zdjęciu:
A oto lista zabranych rzeczy, które widzicie na obrazku (może komuś się przyda w procesie planowania 🙂 ) :
- strój kąpielowy,
- 3 bluzki na długi rękaw,
- 6 koszulek na krótki rękaw / ramiączka,
- 3 sukienki,
- 2 pary długich spodni,
- 3 pary krótkich spodenek,
- chustka,
- piżama,
- ręcznik z mikrofibry,
- płaszcz przeciwdeszczowy,
- po 5 par bielizny,
- czapka z daszkiem,
- śpiwór,
- czytnik ebooków,
- szczotka do włosów,
- sznurek,
- chusteczki nawilżane,
- długopis,
- mały plecaczek,
- gimbal,
- powerbank, 2
- talie kart,
- gra karciana,
- 2 ładowarki i
- dodatkowy telefon.Muszę przyznać, że zabrakło mi już miejsca na kosmetyki i apteczkę, więc Piotrek dostał te rzeczy w przydziale (wobec czego wniosek nasuwa się jeden… Piotrek zabrał dużo mniej rzeczy niż ja :D)
Po spakowaniu plecak wyglądał tak:
Ryga
Naszą podróż rozpoczęliśmy przejazdem z Wrocławia do Warszawy, skąd następnego dnia wcześnie rano mieliśmy lot do Rygi liniami air Baltic.
Zupełnie nie znam się na samolotach, ale ten konkretny wyglądał nieco inaczej niż te samoloty, którymi najczęściej latamy, spójrzcie :D.
W Rydze spędziliśmy zaledwie kilkanaście godzin. Była to nasza stacja przystankowa na drodze do St Petersburga.
Nocowaliśmy w hotelu przy samym lotnisku, ale na szczęście do miasta można było dojechać komunikacją miejską za jakieś grosze, więc skorzystaliśmy z tej opcji i pojechaliśmy nieco pozwiedzać.
Szczerze mówiąc lecąc do Rygi byłam nieprzygotowana. Nie odrobiłam lekcji jeśli chodzi o zwiedzanie. Nie wiedziałam za wiele o tym mieście, zaznaczyłam sobie jedynie kilka punktów.
Może i dobrze wyszło… dzięki temu mieliśmy okazję spokojnie pospacerować, bez presji zobaczenia jak największej liczby zabytków w tak krótkim czasie.
Pokażę wam kilka zdjęć z tego miasta 🙂
Biblioteka Narodowa Łotwy
Widoki po drodze z Biblioteki na wyspę Kipsala
Drewniane domy na wyspie Kipsala
Pomnik wolności
Stare miasto
I to co na starym mieście podobało nam się najbardziej – czyli wystawa ponad 140 niedźwiedzi, pomalowanych w przeróżne wzory, mające reprezentować kraje świata. Miśki pochodzą z Berlina i wędrują po różnych miastach. Akcja nazywa się “UNITED BUDDY BEAR” i promuje tolerancję oraz wzajemne zrozumienie pomiędzy ludźmi różnych narodowości i religii. Udało nam się trafić na miśki w Łotwie, ponieważ Niemcy przekazali wystawę w prezencie na 100 rocznicę odzyskania niepodległości przez Łotwę.
Poza tym widzieliśmy jeszcze ratusz
I wieżowiec Akademii Nauk Łotwy…
który wygląda jak nieco niższa wersja warszawskiego Pałacu Kultury :p.
Po tym krótkim zwiedzaniu wróciliśmy do hotelu, bo już kolejnego dnia czekała nas… Rosja! 🙂